Uzbrojony w deskę do prasowania, malutki statyw i aparat, wykonałem kilka fotek, jeszcze nieporadnie, gdyż konstrukcja z deski i statywu daleka jest od porządnej stabilności, no i dla mnie były to kolejne "pierwsze" zdjęcia w mroku. Po dziesięciu minutach nie było już z czego zrobić zdjęcia - nastała noc, i jak to w nocy - oświetlony kościół na tle całkowicie czarnego nieba nie wydał mi się już tak ciekawy jak ta granatowo-żółta kompozycja.
Rezultat poniżej.
Jedno ostrzejsze (f/3.2):
Drugie bardziej ziarniste, ale ciekawsze dzięki przysłonięciu przysłony. Przesadziłem z ISO chyba... (ISO 400, f/5,6, ekspozycja 0,77 sekundy
Pierwsze obrobione mniej, a drugie bardziej (Picasa).
0 komentarze:
Prześlij komentarz